piątek, 25 lutego 2011

Upór a wytrwałość

Upór i wytrwałość na pozór są bardzo podobne, jak można odróżnić je od siebie? I jaki skutek niesie jedno i drugie za sobą?

Zastanówmy się najpierw czym jest upór  i co jest dla niego charakterystyczne. Upór charakteryzuje się powtarzalnością wciąż tych samych zachowań, nawyków, niezależnie od zmieniających się warunków i pojawiających się wciąż nowych możliwości. 

Zatem konsekwencje jakie za sobą niesie upór można podejrzeć przyglądając się osobą upartym. Czy im się dobrze w układa? Czy mają dużo pieniedzy? Czy mają czas dla siebie? Czy są szczęśliwi? 
Najczęściej jest tak, że ludzie biedni są uparci w swoich założeniach i konsekwentnie trzymają się tej biedy. Może świadomie, a może podświadomnie ale tak właśnie się dzieje, że wyuczone nawyki niekoniecznie doprowadzą nas do miejsca, w które byśmy chcieli. Nie można przecież wciąż uderzać głową w ścianę gdy tym czasem obok znajdują się drzwi


Wynika to między innymi ze strefy komfortu, z której nie chcemy się wydostać, bo przecież tak nam w niej miło i wygodnie. Posiadamy jakiś system wartości,  którymi się kierujemy i uporczywie w nim tkwimy. Nawet gdy konsekwencje takiego stanu są łatwe do przewidzenia i nie wróżą niczego dobrego, to ludzie uparcie w tym tkwią i nie mają ochoty czegokolwiek z tym zrobić.

Wytrwałość tak podobna, a jednak tak inna, różnice są subtelne, ale konsekwencje diametralnie odmienne.
Podczas gdy w uporze zamykamy się na nowe informacje i możliwości to w wytrwałości jesteśmy wciąż na to wszystko otwarci. To wyróżnia człowieka wytrwałego, że potrafi dostrzec możliwości. Wytrwałość bierze się z jasno określonego celu i ogromnej chęci osiągnięcia go. Człowiek wytrwały kieruje się w życiu marzeniami, co daje mu siłę nawet podczas częstych nie powodzeń wytrwale dąży do celu. Dla odmiany ktoś uparty będzie miał mrzonki, które pozwolą mu pozostać w dokładnie tym miejscu w jakim się znajduje. 

W kolejnictwie upór to zakończenie toru uniemożliwiające dalszą jazdę, w życiu zaś upór jest czynnikiem uniemożliwiającym dalszy rozwój.  
Zapisz się aby dostać więcej informacji


Zgadzam się z Polityką Prywatności

2 komentarze:

zibex49 pisze...

Aby nie walić głową w mur polecam "modlitwę o pogodę ducha" (i nie ważne tu jest do którego/jakiego boga będzie skierowana, -do swojego tak, jak Go rozumiesz):
"Boże!, użycz mi pogody ducha,
-abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagi, -abym zmieniał to co zmienić potrafię,
oraz mądrości, -abym umiał odróżniać jedno od drugiego"
A tak w ogóle, to w Twoich zapisach znajduję sporo celnych spostrzeżeń natury psychologicznej...

Anonimowy pisze...

Jeśli nie ważne do jakiego Boga się zwracam to równie dobrze mogę zwracać się do autobusu który jedzie,a ten na pewno mnie wysłucha.
Jak Bóg ma mnie słuchać i spełniać moje prośby skoro ja nie słucham Jego?

Prześlij komentarz

Kursy